Obserwatorzy

wtorek, 23 lipca 2013

Chrzciny chrzciny.... i po chrzcinach

Wczoraj przeżyłam chwile grozy.... Wieczorem po kąpieli Kiki bawił się na podłodze obok mnie, a ja przeglądałam allegro w poszukiwaniu basenu dla Niego. Nagle zaczął się krztusić i okazało się, że nie wiadomo skąd wytrzasnął waciki kosmetyczne. Wyjęłam mu z ust i sprawdziłam czy coś nie zostało i w gardełku miał coś miękkiego, ale nie dało się tego wyjąć i myślałam że to połknął. TŻ jest przekonany, że na pewno nie i że to co czułam pod palcami to część gardełka. Dzisiaj delikatnie włożyłam Mu palca do buzi i faktycznie jest tam coś miękkiego, czyli chyba TŻ ma rację. Ale co się strachu najadłam :( Mam nadzieję, że już NIGDY nie będę w takiej sytuacji :( A najgorsze jest to, że K. wszystko pcha do buzi :/


Jeżeli chodzi o chrzciny, to było bardzo fajnie :) Goście dopisali, do domu wróciliśmy o 23. K. był niespokojny, bo raz że ząbek, to jeszcze dużo nieznajomych osób, które w dodatku ciągle Go chciały brać na ręce. W kościele prawie cały czas był grzeczny, dopiero pod koniec zaczął bardzo płakać, bo już Mu się chciało spać. Z życzeń nie był zadowolony, bo został obcałowany, a tego strasznie nie lubi (nawet jak ja Go całuję to jest zły :P ). Prezentów praktycznie nie było, dostał tylko 2 obrazki, a tak to kasa. Uzbierała się niezła sumka, więc kupimy coś fajnego :) Pogoda była piękna, słoneczko świeciło. Podsumowując, impreza udana :)
Teraz tylko muszę się wybrać do kuzyna po zdjęcia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz