Obserwatorzy

środa, 5 lutego 2014

Ojciec nie musi zajmować się dzieckiem?

Już kilka (kilkanaście?) razy natknęłam się na takie zjawisko, że mężczyzna nie musi zajmować się swoim dzieckiem. Facet to facet- ma pracować, a baba (a już szczególnie ta która nie pracuje) ma się zajmować domem i dzieckiem. Ok. niech będzie, jeżeli facet pracuje, a kobieta nie, to oczywiste jest to, że w tym czasie ma się ona zajmować potomkiem. Jednak nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy słyszę, że ojciec nie musi się dzieckiem zajmować, BO to jest facet, a niańczenie dzieci to babskie zajęcie. Co najwyżej może się czasem pobawić, a najlepiej z takim odchowanym, co już sobie z tatusiem w piłkę pokopie, bo przecież z mniejszym nie ma co robić.... No cholera jasna! Czy dziecko nie potrzebuje ojcowskiej miłości? Przecież dla chłopca ojciec jest wzorem mężczyzny, z którego chce brać przykład, a dla dziewczynki ważne są kontakty z ojcem, które nierzadko mają wpływ na jej późniejsze relacje z chłopcami. 

Już kilka razy, gdy byliśmy gdzieś w gościach i mąż przebierał Małego, ktoś ze zdziwieniem pytał "jak to? Ty facet i umiesz przebrać dziecko?!" Ale to nic, najlepsze są teksty które słyszałam np. od babci TŻta, że "on (mąż) już i tak dużo robi przy dziecku" (!!!!) A to dużo to jest przebieranie, karmienie i kąpanie, które robimy raz ja raz on. To tak dużo? 

A co gdy my-matki całymi dniami siedzimy z dziećmi i robimy przy nich wszystko, bo faceci pracują, albo biorą sobie do serca takie złote rady, że ojciec nie musi zajmować się dzieckiem? Wtedy nikt nie mówi, że za dużo się zajmujemy malcami.... Nie wiem czy tylko w mojej okolicy panuje taki stereotyp, czy wszędzie tak jest....
A gdyby zamienić się rolami i matka nie poświęcałaby wystarczającej ilości czasu dziecku, tylko zajmowałaby się sobą? Co na to społeczeństwo? Oczywiście możemy się tego domyślić, że taka kobieta jest linczowana, nazwana samolubem, wyrodną matką itd. Więc dlaczego tak samo nie traktuje się mężczyzn?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz