Dzisiaj będą moje wywody na temat kobiet które chcą żeby ich dziecko było NAJ.
Strasznie denerwują mnie te "super" mamuśki, których dzieci też muszą być super. Czyli sadzanie 3-miesięcznego dziecka, chociaż ono się chwieje na wszystkie strony. Ale co z tego? Przecież można poobkładać je dookoła poduszkami i będzie dobrze! Albo wsadzanie półrocznego dziecka do chodzika, a biedactwo ledwo dostaje paluszkami do podłoża i odpycha się. Ale jaka ta matka jest dumna, że dziecko "chodzi" w chodziku. Takich sytuacji jest bardzo dużo. Przeglądając zdjęcia znajomych aż włos mi się na głowie jeżył co te baby robią! Nawet któregoś dnia wstawiłam taką wiadomość na fb o tych dziewczynach (oczywiście ich nie wymieniałam z imienia) i wiecie co? M.in. ONE mi lajkowały i pisały komentarze, że mam racje i jakie te matki są nieodpowiedzialne... Nie wiem, czy one sobie z tego sprawy nie zdają czy jak? Mój K. dopiero był na etapie przewracania się na brzuszek, a jedna znajoma, której syn jest młodszy o miesiąc wstawiła zdjęcie z poobkładanym poduszkami maluchem, opartym o łóżko z dumnym podpisem "siedzę sobie", a jakiś miesiąc później w chodziku....
Ja oczywiście rozumiem, że są dzieci, które rozwijają się wcześniej, ale nie aż tyle....
Nie wiem, po co jest ten cały wyścig szczurów.... Żeby coś komuś udowodnić? Tylko co? I po co? Przecież jak dziecko będzie gotowe, to samo zacznie siadać/stawać/chodzić.... I wtedy wszystko jest ok. Przecież taki maluch ma słabiutkie i giętkie kości. Jeżeli będziemy go na siłę sadzać czy stawiać, to kręgosłup zacznie się krzywić. Może nie od razu będzie to widać, ale po kilkunastu/kilkudziesięciu latach wszystko wyjdzie.
Oczywiście musimy też obserwować i jeżeli dziecko powinno już wykonywać jakieś czynności, a tego nie robi to zgłosić się do neurologa. Ale to już inna sprawa...
Tak więc nie róbmy krzywdy naszym dzieciom. Przecież je kochamy i chcemy dla nich jak najlepiej! Cieszmy się z tego co potrafią i obserwujmy jak SAME zdobywają nowe umiejętności.
Witam serdecznie - chyba pierwszy raz jestem pierwsza! - pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam :) Bardzo mi miło, że jako pierwsza obserwujesz mój blog :) Mam nadzieję, że niedługo dołączą kolejne osoby, bo jednak większa motywacja do pisania, kiedy ma się świadomość, że ktoś to w ogóle czyta ;) Jak znajdę wolną chwilkę na pewno przejrzę Twojego bloga :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i mądry tekst - popieram taką postawę. Na siłę chcemy przechytrzyć naturę i narzucić jej szybkie tempo dzisiejszego świata. A ona sama najlepiej wie jak zrobić, żeby nasze dziecko, bez względu na tempo swojego rozwoju, zawsze było NAJ:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Dokładnie, wszystko jest tak skonstruowane, że kiedy jest właściwy czas dziecko samo zaczyna dalszy rozwój i nie powinno się tego przyspieszać.
UsuńA bo to chodzi o to, żeby później na placu zabaw/spacerze/przypadkowym spotkaniu z inną mamą móc mieć się czym przechwalać zaczynając zdanie od - "a moje dziecko to już siedzi/stoi/mówi" i tu następuje wyliczanka...
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zaskoczyło pytanie mamy rówieśnika mojej córki o to, czy ona już buduje zdania? Z podkreśleniem na już. Mała miała wtedy 17m. Z ledwością opanowałam się i nie parsknęłam pani prosto w twarz ;)
Pozdrawiam :)
No właśnie, to jest priorytet dla niektórych ludzi, żeby mieć się czym pochwalić, zamiast dobro i zdrowie dziecka. Wiadomo, że każdy jest dumny z nowych umiejętności pociechy, ale moim zdaniem nie powinno się w to zbytnio ingerować.
UsuńTeraz jeżeli dziecko ma roczek i samo nie chodzi, to ludzie dziwnie patrzą i uważają, że to nie jest normalne. A co z dziećmi, które rozwijają się troszkę wolniej???
Niezła ta kobitka.... Dziecko nawet 2 latek nie miało i już ma pełnymi zdaniami mówić? Może od razu Pana Tadeusza recytować? :P haha